admin | 17 marca, 2020 |
Czy już to zauważyliście? Nastała prawdziwa rewolucja w dziedzinie maseczek na twarz. Pożegnaj się z tradycyjnymi, czasochłonnymi maskami, których wyniki często pozostają w tyle za obietnicami producentów. Wszyscy chcą teraz wypróbować nowe, sprytne i dopracowane maseczki [n]fibrecare. Co sprawiło, że każdy jest tak podekscytowany i czy naprawdę warto spróbować?
Istnieje wiele rodzajów masek na twarz. Niektóre są kremowe, inne złuszczające, są też maseczki na płótnie. Bardzo popularne są też maseczki oczyszczające zawierające glinkę. Ale czy zdarza ci się, że kupisz jakąś maseczkę, a potem zawsze odkładasz jej użycie i na próżno szukasz długich, wolnych minut swojego cennego czasu? Nakładanie i rozprowadzanie maski na twarzy zajmuje trochę czasu, a następnie czekamy aż zacznie działać przez kilkadziesiąt minut, a pewnie najmniej ulubiony przez wszystkich moment nadejdzie podczas płukania maski. W najlepszym przypadku można maskę z twarzy zetrzeć wacikiem, ale często jednak konieczne jest umycie jej wodą, a co za tym idzie – zdarza się przy tym zabrudzić ubranie, umywalkę i pół łazienki. Długo po spłukaniu usuwasz resztki zaschniętej maski z brwi lub linii włosów. Wreszcie zastanawiasz się, czy maski na twarz wyrządzają więcej szkody niż pożytku. Ale to się teraz zmieni. Poznaj pierwsze suche maseczki [n]fibrecare.
Wyobraź sobie, że twoja nowa maska na twarz będzie miała postać suchego płótna, które po prostu nałożysz na wilgotną skórę i gotowe. Maseczki [n]fibrecare wykonane są z nanowłókien, najmniejszych włókien na świecie i kryją w sobie wszystkie korzystne substancje aktywne. W kontakcie z nawilżoną skórą substancje te są uwalniane i wchłaniane przez skórę. System transportu nanowłókien może w ten sposób przenieść maksymalną ilość substancji czynnych w zaledwie 8 minut. Maseczki [n]fibrecare działają szybko, wydajnie i nie przytłaczają skóry niepotrzebną chemią.
Przyznaję, że jestem z natury dość podejrzliwa i kiedy ktoś napisze, że aplikacja jakiegoś kosmetyku jest bardzo łatwa, zaraz myślę o tym, gdzie jest ukryty haczyk. Ale w tym przypadku żadne zmartwienia się nie spełniły. Zgodnie z instrukcją wyjęłam maskę z opakowania i zwilżyłem skórę. Możesz użyć zwykłej wody, ale także serum do skóry, kremu lub toniku. Ja sięgnęłam po wodę termalną w sprayu, która w tym wypadku świetnie się sprawdziła.Następnie wystarczy zdjąć warstwę ochronną z maski i nałożyć maskę na skórę. Dzięki wilgoci doskonale przylega ona do twarzy, a wszystkie fałdki i zagięcia są wygładzone i pięknie się trzymają. Śmiem twierdzić, że podczas maseczkowej akcji możesz zrobić wszystko, a ona nadal będzie utrzymywać się na miejscu. Ale z ręka na sercu, najprzyjemniejsza jest oczywiście chwila spokoju, więc lepiej się na chwilę zatrzymać i jeśli to możliwe, połóż się i ciesz się chwilą relaksu.Możesz również podobnie jak ja, możesz z łatwością rozciągnąć swój moment relaksacyjny i efekt maski od minimum 8 minut do nawet kwadransa. To na pewno nie zaszkodzi. Przyszła kolej na zdjęcie maski, która po dodatkowym zwilżeniu wodą bez żadnych problemów odchodzi od skóry. Maseczka w trakcie zdejmowania zdaje się podążać za kształtem twarzy, nie pozostawiając nigdzie żadnych pozostałości, tylko czystą skórę. Już po pierwszym użyciu nawilżającej maseczki [n]fibrecare skóra była rozjaśniona, miękka i gładka. Zaraz po jej aplikacji możecie wykonać makijaż i udać się na podbój nowego dnia!