admin | 24 kwietnia, 2021 |
Perfumy Angel, które zapoczątkowały nowy trend w wykwintnych zapachach, pamiętam jako nowość. W tym czasie chodziłam jeszcze do szkoły podstawowej, a na wycieczce do Pragi wybrałyśmy się z mamą do działu kosmetycznego w pewnym domie towarowym. Szłyśmy między ladami i natknęłyśmy się na perfumy Thierry Mugler Angel. Moja mama wypróbowała ten zapach… i narodziła się miłość. Dziś nie nosi już „anioła”, ale wiele fanek “od pierwszego powąchania” zostaje z nim na długo, a poza tym perfumy te wciąż zyskują nowe miłośniczki. To jest naprawdę wyjątkowe.
Angel nie jest dziełem przypadku, jak gdyby podczas przygotowywania kawy przypadkowo perfumiarzowi wsypie się cukier do butelki perfum. Jego autorzy – Thierry Mugler, dyrektorka jego perfumowej dywizji Vera Strübi oraz perfumiarze Olivier Cresp i Yves de Chiris wiedzieli od początku, że chcą stworzyć zupełnie nową koncepcję. Thierry nie chciał, aby jego perfumy miały cokolwiek wspólnego z modą.
Poniekąd i cała procedura była nieco wyjątkowa – najpierw powstała słynna butelka w kształcie gwiazdy. Thierry również wiedział z góry, że płyn w środku będzie niebieski. W końcu pomogło to w wymyśleniu zawartości. Autorzy wykorzystali siłę kontrastu i zaskoczenia. W końcu patrząc na niebieską gwiazdę, raczej przychodzi Ci do głowy, że zawartość z pewnością będzie lodowata i świeża. A Angel jest całkowitym przeciwieństwem.
Skład perfum
Głowa: bergamotka, jaśmin, ananas, kokos, melon, wata cukrowa, cassis, aromat mandarynkowo-pomarańczowy
Serce: gałka muszkatołowa, brzoskwinia, konwalia, jaśmin, róża, jeżyna, orchidea, morela, śliwka, miód, kminek, czerwone jagody
Baza: paczula, ambra, drzewo sandałowe, fasola tonka, wanilia, piżmo, karmel, czekolada
Thierry Mugler chciał, aby perfumy przypominały mu coś z przyjemnego z dzieciństwa, aby były kojące. Przypomniał sobie zapachy, które kojarzyły mu się z festynami i jarmarkami: drewniane stragany, wata cukrowa, czekolada, karmel. Perfumiarze byli początkowo zaskoczeni takim życzeniem, ale ostatecznie spodobał im się nowatorski pomysł. W perfumach umieścili akordy czekolady, miodu i wanilii, które stopniowo uszlachetnili, a Yves de Chiris wpadł na genialny pomysł, aby dodać tej słodyczy sporej dawki paczuli. Jej drzewno-ziemny zapach przypominał mu aromat świeżego i suchego drewna, z których zbudowane są targowe stragany.
Dzięki dodaniu paczuli perfumy Angel nie są przesycone i mają ten wyjątkowy, zadziorny charakter. Po prostu nie są to jedne z wielu innych słodkich orientalnych perfum. Właśnie zrównoważenie dwóch składników, słodkiego i drzewnego, zajęło najwięcej czasu. Nad perfumami pracowano przez półtora roku, zanim wszyscy twórcy byli zadowoleni z rezultatu.
Angel zawiera między innymi maltol i etylomaltol. Maltol występuje naturalnie, na przykład w kakao, kawie, palonym słodzie lub chlebie i dodaje zapachom palonego, karmelowego efektu. Etylomaltol z kolei jest wytwarzany syntetycznie z maltolu i silnie pachnie watą cukrową.
Chociaż Angel nie jest pierwszym zapachem gourmand (czyli zawierającym nuty związane z jedzeniem), to jako pierwszy stał się tak sławny, a dzięki niemu etylomaltol stał się popularnym, czasem wręcz nadużywanym, składnikiem perfum. Z perfum gourmand zapadł mi w pamięć również chociażby Casmir marki Chopard, czy Vanilia marki L’Artisan z 1978 roku
Chyba każda marka musiała mieć w latach 90. swojego „anioła”, ale przetrwali tylko ci, którym udało się zaimponować czymś oryginalnym, jak na przykład kremowa Euphoria, fiołkowo-lukrecjowa Lolita Lempicka czy słodka cukrowa Nina Ricci Nina.
A czy Wy macie swojego Angela?