admin | 16 października, 2020 |

Kosmetyki do makijażu theBalm można opisać jako absolutnie urocze połączenie wszechstronności oraz słodkich opakowań w klimacie retro, które wywołują na twarzy szeroki uśmiech. Nie czekajcie nie wiadomo na co, łapcie za pędzle do makijażu i obudźcie w sobie kreatywną artystkę! Dzięki kosmetykom theBalm z łatwością stworzycie look, który skradnie nie tylko Wasze serce.
Nie wiem jak Was, ale mnie kosmetyki theBalm kupiły od razu i w całości. Ich opakowania retro i absurdalnie zabawne nazwy są wyjątkowo pomysłowe. Stylistyka pin-up dodatkowo podkreśla przewrotne poczucie humoru twórców marki i zachęca do zakupów. To połączenie widać np. w kultowym już rozświetlaczu Mary-Lou Manizer czy paletce cieni do powiek Petal To The Metal

Był rok 2004. Marissa Shipman, założycielka marki theBalm, doszła do wniosku, że do szczęścia brakuje jej kilku kosmetyków, których nie mogła znaleźć w sklepach. Zakasała rękawy i obłożona książkami, zaczęła eksperymentować z produkcją produktów do make-upu. Za improwizowane laboratorium posłużyła jej na razie własna kuchnia.Na kartce papieru powstała strategia marketingowa nowej marki, następnie Marissa wymyśliła nazwę firmy i na wszelki wypadek zatrudniła doświadczonego chemika (dla bezpieczeństwa swojego i innych porzuciła swoje eksperymenty i zwróciła się ku tradycyjnym metodom). „Młodość to stan umysłu i zawartość Waszej kosmetyczki”, mówi założycielka theBalm.
Właścicielka marki jest zakochana w swoich dwóch mopsach, dlatego oczywistym jest, że kosmetyki theBalm nie są testowane na zwierzętach oraz nie zawierają parabenów. Zamiast tego zawierają składniki przeciwstarzeniowe, różne rodzaje ciekawych pigmentów i zachwycające zapachy. Tak właśnie powstała ikoniczna już marka theBalm, którą pokochał cały świat.Asortyment jest bogaty – od wielofunkcyjnych palet cieni do powiek po kultowe korektory TimeBalm, rozświetlacze, róże i tusze do rzęs. Szybko przyzwyczaicie się do wyjątkowych i długotrwałych efektów, a na jednym opakowaniu na pewno się nie skończy.Kosmetykom theBalm ciężko się oprzeć. Kto inny ma w ofercie szminkę nazwaną “Meet Matt(e) Hughes”? Który więc wybierzecie jako pierwszy do testowania?