admin | 7 grudnia, 2018 |
Wybuch cytrusowej esencji, zachwycające bogactwo kwiatów i kremowe piżmo – tak prezentuje się subtelna nowość Joy by Dior. Wyjątkowo udana premiera roku 2018, która właśnie w tej chwili błyskawicznie znika z półek perfumerii. Zapraszam was do radosnego świata Joy by Dior. Na własnej skórze wypróbujcie ten łagodnie zmysłowy zapach.
Na samym początku muszę zaznaczyć, że damskie perfumy Joy by Dior odznaczają się niesamowitą, 12-14 godzinną trwałością (co z drugiej strony nie jest niczym dziwnym u Diora). A co dokładnie skrywa w sobie zawartość eleganckiego flakonu Joy by Dior?
SKŁAD:
Głowa ► bergamotka, mandarynkowo-pomarańczowe nuty
Serce ► brzoskwinia, jaśmin, likier cassis, róża z Grasse
Baza ► paczula, cedr, drzewo sandałowe, białe piżmo, benzoin
Wszyscy kochamy cytrusy za ich świeży, orzeźwiający zapach. Początkowe akordy to energetyczna mieszanka bergamotki i mandarynkowo-pomarańczowego aromatu (razem daje to lekko gorzkawy zapach pomarańczy). Czego nie może zabraknąć w żadnym szanującym się damskim zapachu? Oczywiście kwiatów. Dużej ilości kwiatów! W nutach serca Joy by Dior przewodzi jaśmin w orientalnej odsłonie, a wraz z nim przepiękna róża z Grasse, a całość jest harmonijna i nie daje uczucia ciężkości. Owocowo-kwiatowe akordy są długotrwałe i nienachalne.
Za niesamowitą projekcję Christian Dior Joy by Dior odpowiadają głównie słodkawe i miękkie drzewo sandałowe oraz aksamitne białe piżmo.
Jeżeli należycie do wąskiej grupy zapachowych freaków, przy nazwie perfum Joy poczujecie nagłe déjà vu, a zaraz potem pamięć podpowie wam jeden z mistrzowskich zapachów Jeana Patou, właśnie Joy. Kwiatowe perfumy haute couture zostały stworzone w roku 1930 i były uważane za najdroższy zapach świata. Zaraz potem stały się drugim najczęściej kupowanym zapachem wszech czasów, zaraz po Chanel No. 5.
Pozostaje zagadką, dlaczego Dior zdecydował się wypuścić nowy zapach o takiej samej nazwie jak majstersztyk z lat 30-tych. Dla mnie osobiście to wykalkulowany ruch marketingowy, skierowany w stronę nieświadomych konsumentów, którzy nie wiedzą o istnieniu legendarnego klasyka. To oczywiście nie ujmuje Joy by Dior wysokiej jakości i nie deprecjonuje ogromnego sukcesu, jaki odniósł ten zapach.
Za powstaniem nowej odsłony Joy stoi prawdziwy ekspert i absolutny top między perfumiarzami, François Demachy (jest on głównym twórcą zapachów domu mody Dior). Wydaje mi się, że droga do stworzenia nowych perfum była w tym przypadku krótsza niż się wydaje. Chcecie przepisu na hit sprzedażowy? Proszę bardzo: stwórzcie kompozycję opartą na bestsellerach dwóch kultowych marek, dobrze wymieszajcie składniki i voilà, Joy by Dior gotowe! Widać, że Demachy mocno zainspirował się cytrusowym otwarciem Chanel Allure, a bogactwo kwiatowego serca wziął z kolejnego klasyka, Dior J’Adore.
Dlatego dla mnie osobiście nowość Joy by Dior to lekkie rozczarowanie. Od takiej marki oczekiwałam czegoś więcej niż masowego, mainstreamowego zapachu. Jednak z punktu widzenia przeciętnego nabywcy perfum wypada mi tylko bić brawo. Zapach Joy by Dior prawdopodobnie nie zdetronizuje żywej legendy, jaką jest Dior J’Adore, ale z całą pewnością będzie jednym z najpopularniejszych tej zimy. Powitajcie HIT sezonu!