admin | 29 września, 2015 |
Jako osoba przykładająca dużą uwagę do pielęgnacji zębów, wielokrotnie spotykałam się z drogimi produktami obiecującymi spektakularne efekty. Zawsze zastanawiałam się, czym różni się pasta drogeryjna od profesjonalnej i przede wszystkim czy to cudeńko rzeczywiście przynosi oczekiwane rezultaty. Szczoteczka? Tu też mamy szeroki wachlarz możliwości i przedział cenowy. Dzisiaj pod lupę biorę dwie luksusowe marki SwissDent oraz Curaprox.
O pięknym, śnieżnobiałym uśmiechu marzą wszyscy. Dlatego zdecydowałam się na Swiss Dent Gentle Whitening Toothpaste. Pasta ta ma zastosowanie w domowych warunkach, a w szczególności powinna przypaść do gustu osobom, które nie chcą rezygnować z małych przyjemności w ciągu dnia (jeśli zdecydujesz się na wybielanie gabinetowe musisz przestrzegać ściśle ”białej diety”).
W praktyce pasta nie pieni się tak dobrze jak tradycyjna i cały czas czuję jakbym miała delikatną powłokę na zębach. Siła przyzwyczajenia? Zdecydowanie, nie czuję się zbyt komfortowo. Tak czy inaczej, szczotkuję zęby a następnie dokładnie przeglądam się w lustrze. Widzę poprawę i małe niedogodności podczas mycia schodzą na drugi plan. Ciekawe, co będzie dalej?
Na wszelki wypadek kupuje w sklepie zapas kefiru, tak aby zabezpieczyć wyłaniającą się biel. Pasty tego typu ściągają przebarwienia, ale warto pamiętać, że równie szybko czysta powłoka pochłania kolor jedzenia. Szczególnie ”niebezpieczne” są warzywa – ukochany szpinak, brokuły, buraczki i surówka z marchewki. Im na razie dziękuję. Czekoladzie też. Do picia kawy i herbaty używam słomki – wystarczy wypracować nawyk i jest dobrze.
Pasta ma multum zalet. Odpowiada mi jej poręczne opakowanie, które mogę swobodnie wrzucić do torebki. Jeszcze bardziej zachwyca szyjka z której wydobywa się konsystencja. Absolutna rewelacja! Zero zaschniętej pasty po bokach, estetyczna aplikacja, tubka się nie wygina się i solidnie trzyma pion, jak na ekskluzywny kosmetyk przystało.
Efekty do pozazdroszczenia. Jestem pod wrażeniem, z dnia na dzień moje zęby stają się naprawdę białe. Co więcej, nie mam nadwrażliwości (często występującej po wybielaniu gabinetowym). Nie przeszkadza mi już tak bardzo brak odpowiedniego pienienia się i z radością podziwiam naturalnie lśniący odcień. Uwaga: osoby uzależnione od palenia czy kawy – pasta działa delikatnie i powierzchniowo. Prawdopodobnie w Waszym przypadku się nie sprawdzi, lepiej wybrać gabinetowe wybielanie. A już najkorzystniej rzucić!
Wrażliwość to moja natura. Również jeśli chodzi o dziąsła, dlatego wybieram miękką szczoteczkę Curaprox 3960 Super Soft. 3960 ultra cienkich włókien staje się obiektem mojego zainteresowania. Uwagę przyciąga mięsista konstrukcja, zaprojektowana specjalnie z myślą o masażu dziąseł, a jednocześnie perfekcyjnemu czyszczeniu zębów. Coś dla mnie!
Przystępuję do dzieła. Poręczna, łatwo chwytliwa, idealnie układa się w dłoni, posiada nakładkę zabezpieczającą gdybym zechciała po umyciu zębów spakować ją np. do kosmetyczki lub wrzucić do torebki. Proces szczotkowania niebiańsko przyjemny, wreszcie przestałam nerwowo patrzeć na stoper odmierzający tradycyjne 3 minuty. Włosie zgrabnie przesuwa się po zębach, nie muszę mocno dociskać główki aby czuć, że pozbywam się wszelkich nieczystości. Jeśli również masz taką manierę, z Curaprox zniknie błyskawicznie.
Jeżeli kłopoty z dziąsłami to Twoja specjalność, Curaprox zadziała niczym magiczna różdżka! Gdybym wcześniej wiedziała o jej zbawiennym działaniu, nie wahałabym się ani sekundy. Teraz czuje wolność oraz całkowitą beztroskę jeśli chodzi o dyskomfort, krwawienie czy opuchliznę. Co ważniejsze, szyjki zębowe pozostają zasłonięte przy jednoczesnym, skrupulatnym oczyszczeniu. Przestrzenie międzyzębowe – na medal, Curaprox jednym śmignięciem usuwa płytkę bakteryjną i zapobiega tworzeniu się kamienia.
Posługując się danymi od producenta, wybrany przeze mnie model szczoteczki mieści się w środku miękkości skali i jest jednym z najczęściej kupowanych produktów z tej marki. Jak widać, moje kłopoty z dziąsłami nie należą do rzadkości. Cóż, rzeczywiście można się zakochać i uzależnić – od dzisiaj nawet nie patrzę w kierunku tradycyjnych szczoteczek. Fakt, Curaprox jest droższa. Ale czy aż tak bardzo? Za dobrą szczoteczkę w drogerii płacę co najmniej 10 złotych, a tutaj za lekko powyżej 20 dysponuję najlepszym rozwiązaniem dla mojego zdrowia. Tak istotne sprawy traktuję poważnie i priorytetowo, profilaktyka przede wszystkim.